nic już nie wróci
dni które minęły
w szaleństwie ogrodów pól łąk
kiedy girlandy kwiatów
wieszałem na szyi tej która umarła
kwiatów polnych sasanek maków chabrów
kiedy dzięcioł pukał do serca
a zapach sosen i jodeł
mieszał się z zapachem ciała
wieczory płonęły ogniem
a z domami płonęła wiara
wtedy cisza śmierci przenikała niebo
gwiazdami usiane
nic już nie wróci
róże czerwone w szpitalnej sali
stopy lodowate
które nie zatańczą
nie biły dzwony kościołów
tylko serce łomotało
złamane bólem
nic już nie wróci